Duchy.
"Są rzeczy na niebie i na ziemi, o których się filozofom nie śniło."-William Shakespeare.
Faktycznie są i trudno się o nich mówi lub pisze.
Najczęściej są to rzeczy nie do uwierzenia i oparte tylko na słowach opowiadającego,który nie
może ich udowodnić naukowo-racjonalnie...
Słucha się tego przejętego opowiadacza,stara się nie śmiać a po rozstaniu puka się w głowę...
racjonalnie.
Ale [gdyż zawsze jest jakieś "ale"] prawie każdy w swym życiu przeżył coś takiego,że rozum
staje razem z włosami i gęsią skórką.
I wtedy racjonalność idzie na bok.
Zaczyna się opowiadać z przejęciem...
Pan M.W. też pewnie tak racjonalnie sobie żył aż do zdarzeń lat 2007-2008.
Pracował wówczas w Bursie Szkolnej nr.4 przy ul.Komeńskiego 37 jako stróż nocny.
Dodam,że każdy pracownik szkolnictwa co ma do czynienia z uczniami,otrzymuje od nich jakąś
ksywkę-przezwisko.
Było tak również z panem M.W ,którego zwano: "Trepem".
(Zastrzegł sobie opowiadający swoje imię i nazwisko,więc uszanujmy to i nawet jak je znamy
to: ciiiii..!).
Któregoś razu na Facebooku zrobiłem jakiś wpis dotyczący Bursy i jej historii.
Wtedy to skontaktował się ze mną nasz bohater opowieści przez "wiadomości prywatne".
Najpierw się pochwalił znajomością budynków kompleksu:
"pracowałem tam kiedyś i znam budynki od strychu aż po piwnice" a następnie stwierdził:
"budynki są także aktywne paranormalnie".
Jako,że i mnie kiedyś włos się zjeżył i brak mi wytłumaczenia do dziś,tak więc przeczytałem
wspomnienia "Trepa" i po jego zezwoleniu przedstawię je i Wam.
Zacznę jednak opowieść od początku...
Kompleks bursy powstał w latach 1915-1917 jako Lazaret Wojskowy [z powodu
wybudowania na ul.Saperów koszar i wprowadzeniu do Elbing wojska].
Pamiętajmy,że trwała wtedy Wielka Wojna zwana Pierwszą [1914-1918].
Zanim uruchomiono ten szpital wojskowy funkcję jego sprawowały inne budynki i szpitale
elbląskie [np.Krankenhaus na ul.Żeromskiego,Diakonis na ul.Związku Jaszczurczego czy...hotel
"Elbing" również na Żeromskiego].
Wielkanoc 1916 r.,Krankenhaus przy ul.Żeromskiego Diakonissenkrankenhaus przy Zw.Jaszczurczego Kriegs Lazarett przy ul.Komeńskiego
[obecnie Szpital Miejski]. [obecnie Szpital "B.Braun"]. [obecnie Bursa Szkolna nr.4].
Lazaret w 1916 r.,obecna "Bursa nr.4" przy ul.Komeńskiego.
Na wojnie jak to na wojnie i trup pada gęsto ale i rannych nie brakuje...
Informował o tym mieszkańców Elbing dziennik "Elbinger Neueste Nachrichten",
z np. dnia 11 IX 1914 roku:
" Transport z 700 rosyjskimi więźniami ze Wschodu przejechał wczoraj wieczorem o
godz. 18 przez nasz dworzec. Transportem tym przyjechały też dwa wagony z niemieckimi
i rosyjskimi rannymi. Drugi transport z niemieckimi i rosyjskimi rannymi, z których część
trafiła do tutejszych lazaretów, przybyła do Elbląga dzisiaj rano i po wydaniu ciężko rannych
pojechała dalej.".
To był rok 1914 a wojna trwała dopiero od 28 VII...
Rannych przybywało,więc Niemcy musieli i szpitali dla nich dobudować.Niestety część
żołnierzy nie dawało się uratować i umierali...
Dotarłem do danych 5. Westpreußisches Infanterie-Regiment Nr. 148 z 41. Infanterie-Division
(Deutsches Kaiserrreich) [która wchodziła w skład XX Korpusu Armii Niemieckiej, a jej
najsłynniejszym dowódcą był gen.artylerii Hermann Ch.M. von Stein /pruski minister wojny/ ]
-o jego zmarłych rannych w lazaretach elbląskich.
Matthäus Stein [1854-1927],od 1913 r.
"von Stein".W l.1916-1918 pruski minister wojny.
[obecnie przychodnia lekarska-stan z
2 V 2010 r.].
Żołnierze tego pułku stacjonowali w w Elblągu (Elbing), Bydgoszczy (Bromberg) i Braniewie
(Braunsberg) i walczyli z Rosjanami.
Długo by wymieniać umarłych w bólu i mękach...
Najwięcej jednak zmarło w Elbing rannych z 2 Batalionu Zapasowego [ 2 Ersatz Bataillon]:
Po datach śmierci można się domyśleć,iż niektórzy z tych nieszczęśników odeszli z tego
świata w lazarecie przy ul.Komeńskiego.
Tak więc ściany bursy nie jedno cierpienie i nie jedną śmierć widziały.
Ciekawostką jest,że na w/w liście znajduje się też lazaret w Spittelhof...[obecnie Elbląg
pomiędzy ulicami:Al.Grunwaldzką-Rawską-Dąbrowskiego i Okólnik.].
5. Westpreußische Infanterie Regiment Nr 148,
Danziger Kaserne [Koszary Gdańskie]
na Mackensenstrasse/ul.Saperów w Elblągu.
[ok.1914-1917 r.].
Po wojnie Niemcy zostali rozbrojeni i mogli posiadać tylko 100 tysięczną armię.W 1919 roku
w zamian tego powołano ponad 400 tysięczną policję...skoszarowaną...
Elbing aż do 1934 roku był pozbawiony wojska, więc lazaret nie był już potrzebny
[została tylko Izba Chorych] i przekazano go policji na koszary [Rewir II].
Funkcję tą pełnił do 6 II 1945 roku.Wtedy to sołdaci Armii Czerwonej opanowali prawie bez
walki całą ul.Komeńskiego.
Po wojnie,w latach 1952-1997,kompleks budynków,został przystosowany na internat szkolny
pobliskiego [byłego] Technikum Mechanicznego by następnie zostać "Bursą Szkolną nr.4.".
Poznając historię bursy,widać,że przeszłość miała bogatą i czasem tragiczną...
Czy możliwe jest,że ściany "oddają swą pamięć" lub,że jakieś dusze błąkają się z jakiegoś
tylko im znanego powodu po budynkach bursy?
Ocenę pozostawiam czytającym.
Aby było ciekawiej: latem tego roku [2014] na terenie byłej strzelnicy na terenie byłego
lazaretu znaleziono zwłoki nieznanego mężczyzny...
Wróćmy jednak do pana M.W "Trepa" i jego opowieści.Pisownię i styl pozostawiam w oryginale by zachować "ducha" wydarzeń...Tak więc:
"[...]niestety nie mam żadnych dowodów po za relacjami ustnymi byłych wychowanków i gości którzy
skarżyli się że coś ich budzi w nocy. Pierwszy przypadek aktywności duchów doznałem kiedy bursa
była opuszczona na czas ferii zimowych. Nie bylo nikogo. Poszedłem do kuchni , sprawdzić czy nic
nie kapie , czy wszystko jest ok. Jest to dwupoziomowe pomieszczenie. najpierw spadła miska
metalowa pozostawiona na stole przez kucharkę. tak się wystraszyłem że aż mnie zamurowało.
pomimo to postanowiłem zbadać cały dolny poziom. Wchodząc na górę po schodkach coś bialego
śmignęło bardzo szybko. Serce biło jak szaloneI wtedy powiedzialem glośno " proszę mnie nie
straszyć , ja tu wykonuję tylko moją pracę" od tamtej pory patrolując kuchnię nic mnie nie spotkało.
Drugi przypadek był w dniu Wszystkich Świetych. Siedzialem na strużówce. telewizor przyciszony
pokazywał powtórki. nagle usłyszałem kroki kogoś schodzącego ze schodów, chciałem podejść do
schodów i OPR -y wysłać w kierunku lazikowicza bo było po północy i myślałem że delikwent idzie
się kąpać. A tu pusto...... Zrobiło mi się tak gorąco i zimno. włos się zjeżył na głowie , bo
uswiadomiłem sobie że nikogo nie ma. I nie było to echo. Jest tam jeden pokój w którym nikt nie
może się wyspać. Unikałem go w nocy. trzeci przypadek to styczeń , północ , znów nikogo nie było.
Jest tam też pralnia. poszedłem sprawdzić rutynowo czy wszystko w porzadku. zapaliłem światlo w
pralni. wszedlem w głąb pomieszczenia gdzie na sznurkach wisiały przescieradla , wszystkie okna
były pozamykane , nagle prześcieradła poruszyły się jakby ktoś przez nie przechodził. Do dziś ciarki
przechodzą mi po ciele kiedy to sobie przypomnę. Znów powiedzialem że ja tu tylko strużuje i nie
mam zamiaru tu nikogo z tad wyganiać.poskutkowało. Ale zawsze czułem się obserwowany. kolejny
przypadek miał miejsce w wakacje. Nikogo nie było. pamiętam że nigdy nie spałem na posterunku ,
ze strachu. raz mi się zdarzylo przysnąć. obudziły mnie jakieś hałasy i czyjes glosy. piersza mysl
złodzieje , włamywacze. szybko wziąłem podreczną pałkę i już szedłem do ataku i co..... nic nikogo
nie było. kiedy się wybudziłem słyszalem wszystko wyrażnie , byłem już przytomny. Wyrażam zgodę
na opublikowanie tego co przeżyłem podczas mojej pracy. zastrzegam sobie jednak aby nie podawać
mojego imienia i nazwiska wystarczy napisać pan "TREP" tak mnie ochrzcili wychowankowie. i niech
tak będzie.
Najgorzej zawsze było pójść na strych. Raz w nocy zauważyłem że światło pali sie na strychu w
sąsiednim budynku. makabra. wejść w głąb strychu i zgasić swiatło i wyjść.Zrobiłem to kijem od
szczotki po czym szybko zamknąłem drzwi i zeszłem w dół. za godzinę znów paliło sie tam światło!!!!
Nie odważyłem się tam wrócić. Do rana sie tam paliło światlo. nie tylko ja miałem kłopoty z duchami.
Większość personelu pracującego miało dziwne przypadki.to bylo w latach 2007 - 2008.".
Dalej nie mam już co pisać gdyż wszystko opowiedziała Historia i pan M.W,któremu w tym
miejscu pragnę podziękować za okazane zaufanie oraz pozwolenie na publikację Jego
wspomnień.
Dziękuję!
Resztki pomnika poległych Niemców w Wielkiej Wojnie 1914-1918 na Johannis Friedhof,
[Wzgórze Napoleona] przy ul.Sadowej.
Stan z 17 IX 2011 roku.
Pisano:- 14 IX 2014 r.
Autor tekstu [prócz wspomnień] i kolorowych fotografii: "Azja70".
Autor wspomnień pan M.W "Trep" [nazwisko znane autorowi artykułu].
Zdjęcia archiwalne [czarno-białe] z internetu.
Pomoce:
#Internet:
-Wikipedia,
-Wikimapia,
-Nasz Elbląg-art.p.Lecha Słodownika "Z kart historii-Policja w Elblągu" z dnia 20 IV 2012 r.
- http://denkmalprojekt.org/
- http://www.tomaszstezala.pl/ - art.p,Tomasza Stężały,pt."Miasto żołnierzy.Elbląski garnizon 1934-1945".
- http://www.elblag-moje-miasto.pl/ -strona p.Hansa J.Pfaua.
- portEl.pl -"Dawno temu w Elblągu...-" z dnia 15 IX 2012 r.
|