czwartek, 16 czerwca 2016

 Jak elblążanie mówili...niezrozumiale.-"Brama Targowa" [P.J]

Jakim językiem mówili przedwojenni elblążanie?
Powiecie, że niemieckim, i słusznie, ale jednak słowo drukowane (książki i gazety) nie dają
 nam większego pojęcia o tym, jak naprawdę mówiono.
Otóż Elbląg posiadał własną miejską gwarę, która była odmianą gwary oberlandzkiej,
 ta zaś zalicza się do Hochpreußisch (górnopruski, jeden z grupy języków 
wschodnio-środkowoniemieckich, typowy dla całej Warmii i Prus Górnych - Oberlandu).


O tej gwarze elbląskiej opowiada anegdotka, którą opublikował w 1881 roku
 August Schemionek:
"Pewien Elblążanin przyjechał do Drezna. W swoim pokoju hotelowym jadł śniadanie, 
przy czym upadła mu miska ze śmietaną. Wyszedł na korytarz, gdzie zawołał do gosposi: 
->Trautstes Margellche, öch hoab Mallöhr gehatt, der Schmandtopp es mer umgekäkelt on 
Salwiött on Teppich eene Gloms. Bring se urschend e Seelader rauffert.<*.
Gosposia pobiegła do starszego kelnera:
- Pod numerem 77 jest cudzoziemiec. Nie idzie zrozumieć ani słowa!
* (Mniej-więcej: "Miła panienko, zdarzył mi się niefortunny wypadek, wypadł mi 
dzbanuszek i serwetka i dywan są całe w śmietanie. Przynieście pilnie ścierkę"). 
Tak brzmiałoby to w tłumaczeniu na „zwykły“, czyli górnoniemiecki:
 >Liebes Fräulein [wörtlich: Mädchen], mir ist ein Missgeschick passiert, der Sahnetopf ist 
mir umgekippt und Serviette und Teppich sind voller Sahne [wörtlich: (ist) ein Quark]. 
Bringen Sie [oder: bringe sie (Anrede in dritter Person)] dringend einen Wischlappen 
herauf.<“.

Pisane:

-21 IX 2015 r.

Tekst: "Brama Targowa" (P.J) - za Jej zgodą wstawiłem.
Foto i cytat: internet.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz