Jak kleryk honor ratował.[frag.książki "Średniowiecze Elbląga"].
O upadku moralności i "bojaźni bożej" w Zakonie Krzyżackim XV w.
(frag. z :"Średniowiecze Elbląga"-Mieczysława Józefczyka [ cz.3,rozdz.II/ 4,str.153-154]): "Zdarzyło się to za czasów proboszcza Jana Niclosdorfa (ok.1438 roku),że do plebanii
[Św.Mikołaja-dop.mój] przybyli z zamku elbląskiego czterej Krzyżacy,przyjaciele proboszcza,
również członka ich Zakonu.Przy dobrych trunkach nie brakło i wesołych śpiewów,
wśród których kuplety na księży odgrywały główną rolę.Często w tych rymowankach
pojawiające się określenie >Pfaffen-Affen< (klechy-małpy) nie podobało się jednemu
z wikariuszy,który wyznał,że chętnie >złapałby za pysk oznaczonego krzyżem osła,
ażby się krwią ufarbował<.To rzekłszy ruszył jednak ku wyjściu.Jeden z rycerzy poczuł się
obrażony,doskoczył więc do wikariusza,chwycił go za szaty duchowne i dowoli nim potrząsał
i obracał.Jednak przeciwnikowi udało się wyzwolić z niemiłych objęć,porwał ze stołu potężny
dzban i wbił Krzyżakowi nos w głąb twarzy.Następnie za pomocą solidnego kija wypędził
Krzyżaków z gościnnej dotąd dla nich plebanii.(...).Wielki mistrz [Paul Bellitzer von Russdorf
-dop.mój] zażądał,by mu wydano krewkiego wikariusza,na co komtur elbląski
[Heinrich VI Reuss von Plauen,ostatni zresztą komtur elbląski-dop.mój] odpowiedział,
że nie będzie słuchał takiego zdrajcy,jakim jest wielki mistrz.Wreszcie duchowieństwo
elbląskie solidarnie zapłaciło komturowi 100 guldenów reńskich [ok.350 gr.złota???-dop.mój]
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz